W zeszłym sezonie wakacyjno-letnim panowała moda na ombre w kolorach flashy. Zwykle widzieliśmy w nich posiadaczki jasnych blondów, które wybierały ombre w barwie wypłowiałego różu lub miksu błękitu z pastelową zielenią. W tym roku idziemy o krok dalej. Niewinne pastele zastępujemy zdecydowanymi kolorami, którymi urozmaicamy fryzurę w formie tęczowych pasemek.
Pasemka w kolorach tęczy – dla kogo?
Kolorowe pasemka nadają się do każdego koloru i do każdej długości włosów. Brunetki i szatynki powinny jednak wybierać kolory mocno wysycone, intensywne, takie jak soczysta zieleń, fuksja, fiolet, słoneczna żółć czy jaskrawy błękit. Blondynki mogą zrobić to samo, ale w dalszym ciągu dobrze będzie im w bardziej stonowanych odcieniach.
Pozostaje jeszcze pytanie, na ile możemy pozwolić sobie na taką odważną przemianę? W końcu kolorowa grzywka czy różowe fale rzadko bywają mile widziane w pracy czy nawet w szkole. Na szczęście są metody na uzyskanie kolorowych pasemek, dzięki którym w nowy image możemy spontanicznie wskoczyć jedynie na weekend lub nawet na kilka godzin.
Koloryzacja samodzielnie czy w salonie?
Najprostszy sposób na uzyskanie kolorowych pasm to dokooptowanie do naturalnych włosów przypinanych pasemek. Rozwiązanie jasne i bezproblemowe – pasemka ściągamy kiedy chcemy, możemy dowolnie je zestawiać, przestawiać i włączać w różne fryzury, począwszy od rozpuszczonych fal po koki.
Jeśli jednak wolisz poeksperymentować na własnych włosach, masz do wyboru laboratorium domowe lub wizytę w salonie fryzjerskim. Dostępne w sklepach produkty koloryzujące są krótkotrwałe i jest to ich niebywały plus – schodzą po pierwszym myciu, a więc nieudany zabieg szybko pójdzie w zapomnienie. Do wyboru (i do koloru) mamy tonery, pianki, koloryzujące szamponetki, spraye i pasty. Nie są to produkty drogie, ale jeśli poszukujesz metody ekstremalnie budżetowej, możesz sięgnąć również po rozmaite materiały plastyczne. Włosy da się zafarbować przy użyciu bibuły, krepy czy nawet suchych pasteli.