Zdawać by się mogło, że to właśnie duże, zaplanowane i nieuniknione wydatki najbardziej nadwyrężają nasz budżet. Comiesięczne opłaty za dom, czesne, koszty dojazdów do pracy lub szkoły – to koszty liczone w setkach złotych, na które zwykle nie mamy wpływu. Ale mamy je przynajmniej pod kontrolą. Są stałą pozycją na liście, zwykle wiemy, ile dokładnie wyniosą. Dzięki temu, wiemy też, ile musimy zarobić, ile nam zostanie, co z tego możemy wydać, a co odłożyć. W miarę możliwości staramy się je obniżyć. Problemem są dopiero wycieki drobnych sum, na które jednakże pozwalasz bardzo często, przeważnie nie zastanawiając się nad tym. To one w podstępny sposób redukują ilość cyfr na Twoim koncie. Aby także nad nimi przejąć kontrolę, musisz je dokładnie zidentyfikować.
Na zakupy chodzisz o głodzie
Zakupy „na głodnego” to najgorsza i najbardziej ryzykowna forma uzupełniania swoich zapasów spożywczych. Gdy już wejdziemy do supermarketu bombardują nas kolorowe opakowania, odurzające zapachy i smakowicie wyglądające produkty. Nagle rodzi się w naszej głowie mętlik i nie wiemy już, co z tego wybrać, a najchętniej wzięlibyśmy wszystko. Takie zakupy stają się impulsywne i nieprzemyślane, natomiast, gdy pójdziemy do sklepu z pełnym żołądkiem większość rzeczy nie będzie dla nas nawet w połowie tak atrakcyjna. Kupimy tylko to, czego naprawdę potrzebujemy.
Kupujesz produkty tylko znanych marek
Mając wybór, bardzo często sięgamy po produkt czołowej marki. Robimy tak, bo sądzimy, że znane oznacza dobre i sprawdzone. Ale sprawdzone przez kogo? Czy to my zainteresowaliśmy się danym produktem i jego tańszymi wersjami? My sprawdziliśmy skład, jakość i smak/działanie? Niewykluczone, że dany produkt znanej firmy rzeczywiście bije na głowę pozostałe, lecz żeby się o tym przekonać musimy sprawdzić to na nas samych. Reklama nigdy nie powie nam prawdy. Kiedy już dowiesz się, że tańszy produkt jest tak samo dobry, jak ten popularny, spróbuj na tej wiedzy zaoszczędzić.
Nierozsądnie korzystasz z promocji
Brzmi to paradoksalnie, ale kupony rabatowe, wszelakie okazyjne oferty i magiczne promocje często bardziej uszczuplą Twój portfel niż ich brak. Rabaty działają na konsumentów jak zaklęcia, sprawiając, że ci kupują rzeczy, których w ogóle nie potrzebują. Ale skoro jest okazja, jak tu nie skorzystać. „Kup dwa, a trzeci dostaniesz gratis”, „Za zakupy powyżej 39 złotych otrzymasz prezent” itd., itd. Jeżeli czegoś akurat potrzebujesz, skorzystaj, ale pamiętaj, że ta promocja wcale nie jest dla Ciebie – skoro naprawdę musisz coś kupić, kupisz to bez względu na cenę.
Nie korzystasz z promocji w ogóle
Tak, to działa też w drugą stronę i ma miejsce wtedy, gdy naprawdę wypadałoby poszukać okazyjnego towaru, ale my z lenistwa nie potrafimy przejrzeć nawet ulotek promocyjnych. A nasz produkt na pewno gdzieś tam jest dostępny w niższej cenie.
Nie gotujesz w domu
Czasem za równowartość posiłku zjedzonego na mieście, możesz ugotować obiad na trzy dni. Nie muszą być to te same, monotonne posiłki. Przy odrobinie kreatywności, codziennie możesz modyfikować danie. Nie chodzi oczywiście o to, aby zamknąć się w kuchni na cały tydzień. Każdy lubi jadać w restauracjach, w towarzystwie znajomych i próbować nowych smaków. Wyznacz sobie dni, kiedy będziesz jadać na mieście, a w pozostałych przyrządzaj potrawy w domu.
Jesteś niezorganizowany
Osoby mające problem z organizacją bardzo dużo tracą, najczęściej czasu i pieniędzy. Nie mogąc zapanować nad własnym otoczeniem stale coś gubimy i niszczymy. Wiele spraw załatwiamy na ostatnią chwilę, co prawie zawsze pociąga za sobą większe wydatki.
Kupujesz za dużo produktów o tym samym działaniu
Tę tendencję wykazują przede wszystkim kobiety. Po co im dwa kremy, skoro mogą mieć dwadzieścia? Po co jeden, uniwersalny środek do czyszczenia, skoro można mieć pięć, każdy do mycia czegoś innego, chociaż nie różnią się składem? Postaraj się zawsze wybierać produkty funkcjonalne, które zajmują mniej miejsca, nie generują tyle kosztów i nadadzą się do wielu rzeczy.
Wybierasz produkty jednorazowe
Wśród jednorazowych pomyłek królują maszynki do golenia. Wybierając je zamiast droższych maszynek z wymiennymi wkładami, mamy wrażenie, że oszczędzamy. Czymże jest bowiem 5 złotych naprzeciw 50? Takie fałszywe przekonanie będzie nam towarzyszyło przy zakupach dopóki nie zaczniemy patrzeć na nasze wydatki dalekowzrocznie. Teraz wydamy dużo mniej, ale za tydzień znów pójdziemy do sklepu po tę samą golarkę. W pewnym momencie i tak wydamy te 50 złotych, a nie zatrzyma to dalszych wydatków. Nauczmy się kalkulować perspektywicznie i przestańmy okłamywać samych siebie.