Reparenting, czyli jak być dla siebie rodzicem?

Reparenting, czyli jak być dla siebie rodzicem?

Nie każde dziecko dorasta w sprzyjających warunkach. Na przeszkodzie w jego rozwoju może stanąć alkoholizm jednego z rodziców, brak zainteresowania z ich strony, poczucie bycia zbytecznym itd. Wczesnodziecięce doświadczenia rzutują na całe życie. Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z przebytymi traumami jest reparenting.

Wiele dorosłych osób mimo pozornie ułożonego życia doświadcza trudnej do zapełnienia pustki emocjonalnej.
Nieważne, czy jesteś biznesmenem, wykładowczynią, budowlańcem czy recepcjonistką. Nieważne, czy jesteś w stałym związku ani czy masz dzieci – osiągnięcia życiowe oraz bliskie relacje z innymi ludźmi nie zawsze uśmierzają cierpienie wynikające z deficytów uczuciowych, których zaznało się w dzieciństwie.

Dość skuteczną metodą radzenia sobie z demonami przeszłości może być reparenting. Co to takiego?

Czym jest reparenting?

Reparenting to metoda autoterapeutyczna polegająca na przyjęciu roli swojego własnego rodzica. Trzeba się jakby rozdwoić: na siebie oraz opiekuna. Dać sobie to, czego nam brakowało, gdy byliśmy dziećmi. Wymaga to skupienia się na swoich zaniedbanych potrzebach.

Taką potrzebą może być np. podążanie za spontanicznymi impulsami. Niektórzy rodzice bywają mocno autorytarni, narzucają dziecku drakońską dyscyplinę, przytłaczają je obowiązkami, tłamsząc jego naturalność i spontaniczność. Ktoś taki w dorosłym życiu może być przesadnie surowy, mieć wygórowane ambicje, trzymać się sztywno planów i nie dawać sobie przyzwolenia na spokojne lenistwo, którego mu autentycznie brakuje.

Ktoś inny z kolei może czuć presję niewypowiadania na głos pewnych myśli lub niewyrażania określonych uczuć, ponieważ rodzice zaszczepili w nim lęk przed nieskrępowaną ekspresją werbalną.

Grunt to dostrzec te potrzeby, które nie zostały zaspokojone w dzieciństwie, i starać się je zaspokoić w dorosłym życiu.

Czy to w ogóle działa?

Wbrew pozorom reparenting nie jest wcale taki łatwy. Sam powrót do bolesnych wspomnień napotyka pewien opór. Jednak warto go przezwyciężyć, ponieważ bycie swoim własnym rodzicem to zazwyczaj owocne i uwalniające doświadczenie.

Odrębną przeszkodę stanowią pełnione równolegle role społeczne. Reparenting nie zwalnia przecież od odpowiedzialności za własne dzieci, partnerów życiowych czy innych osób składających się na nasze bezpośrednie otoczenie. Harmonijne pogodzenie tych wszystkich ról nastręcza niekiedy poważnych trudności. Jednak warto przynajmniej podjąć próbę, gdyż reparenting z pewnością daje lepsze rezultaty niż kompulsywne zakupy w galerii handlowej albo obsesyjne dbanie o figurę.

Reparenting to szansa na wyzwolenie się spod władzy destrukcyjnych uczuć, nawyków oraz schematów postępowania.

Uzdrawiający potencjał reparentingu

Psychologia już dawno odkryła, że same wyobrażanie sobie pewnych sytuacji czy zdarzeń wywołuje fizjologicznie mierzalną reakcję organizmu. I tak np. wracając wspomnieniami do przykrego incydentu w pracy, możemy do tego stopnia podnieść sobie ciśnienie, że już nie zaśniemy. Sama wyobraźnia jest w stanie przyspieszyć akcję serca i zainicjować produkcję kortyzolu (hormonu stresu).

Podobny wpływ na naszą codzienność wywierają zinterioryzowane rodzicielskie nakazy, zakazy, krytyczne komentarze i szyderstwa, które utkwiły w pamięci jak drzazga. W najrozmaitszych sytuacjach życiowych wciąż je „słyszymy”, pozostajemy pod ich wpływem. Wyobrażanie sobie głosu wspierającego i życzliwego stanowi przeciwwagę dla Karzącego Rodzica, który nie opuszcza nas ani na krok, dokądkolwiek byśmy poszli. Dlatego właśnie reparenting ma potencjał uzdrawiający.

Vitalogy
ADMINISTRATOR
PROFILE

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *