Paradoks wyboru: więcej znaczy lepiej?

Paradoks wyboru: więcej znaczy lepiej?

Zdawałoby się, że im większy mamy wybór, tym lepiej. Lubimy przecież mieć w czym wybierać, gdy idziemy na zakupy do galerii handlowej, albo gdy pochylamy się nad kartą dań w restauracji. Ale czy rzeczywiście szeroki wachlarz możliwości nas uszczęśliwia?

W dobie galopującego kapitalizmu i rzeczywistości wolnorynkowej konsumenci mają szeroki wybór produktów i usług w niemal każdej branży. Półki w sklepach uginają się od asortymentu. Oferty usługodawców uwzględniają rozmaitość konsumenckich potrzeb, a nawet stwarzają nowe potrzeby, byle tylko wyprzedzić konkurencję i osiągnąć jak największy zysk.

Z jednej strony ta nieograniczona możliwość wyboru cieszy i zachwyca – trudno temu zaprzeczyć, chyba każdy chce mieć wybór przy zakupie dowolnego urządzenia, odzieży czy żywności – z drugiej jednak obciąża system poznawczy i stwarza poczucie, że mogliśmy wybrać lepiej.

To poczucie dobrze znają użytkownicy aplikacji randkowych, przypominających wirtualny supermarket z olbrzymią ilością potencjalnych partnerów. Jeśli można wybierać między setkami mężczyzn i kobiet, to skąd pewność, że osoba, z którą zaczęliśmy się umawiać, jest najwłaściwszym wyborem?

Co mówią na ten temat badania?

Zapewne większość ludzi pamiętających czasy komunizmu w Polsce zgodziłaby się, że ograniczona liczba opcji jest lepsza niż brak wyboru. Badania pokazują, że ludzki system poznawczy najlepiej sobie radzi w sytuacji, gdy może wybierać między dwiema a sześcioma opcjami.
Obecnie, w realiach kapitalistycznych, wachlarz dostępnych możliwości jest znacznie szerszy. Zazwyczaj wybieramy między kilkunastoma lub kilkudziesięcioma opcjami. Jak to na nas wpływa?

Przy podejmowaniu decyzji uaktywnia się część kory przedczołowej odpowiedzialna m. in. za kontrolowanie emocji. Badania przeprowadzane za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego wykazały, że aktywność tego obszaru rośnie wraz ze wzrostem ilości przetwarzanych informacji, aż w pewnym momencie drastycznie spada.

Innymi słowy: mózg nie radzi sobie z nadmiarem informacji i się „zawiesza”, co z kolei wywołuje frustrację i niepokój, a także znacząco utrudnia podjęcie racjonalnej decyzji.

Czym skutkuje nadmiar możliwości?

W obliczu ogromnej liczby możliwości doświadczamy paraliżu, który prowadzi do rezygnacji z podjęcia decyzji. O ile rezygnacja z nowego ciuchu raczej nie wywoła w naszym życiu katastrofalnych konsekwencji, o tyle odrzucenie wszystkich dostępnych na rynku funduszy emerytalnych niewątpliwie zaważy na przyszłości.

Co więcej, przy nadmiarze możliwości maleje zadowolenie z podjętej decyzji (dobrze obrazuje to przykład aplikacji randkowych). Zamiast zadowolenia pojawia się tzw. żal podecyzyjny.

Jakby tego było mało, jesteśmy skłonni obwiniać się za niezadowalający wybór, ponieważ czujemy się za niego odpowiedzialni. A odpowiedzialność rośnie wraz ze wzrostem możliwości – przy bardzo szerokim wyborze staje się wręcz przytłaczająca.

Jak ułatwić sobie podejmowanie decyzji?

Badania pokazują, że w przypadku powtarzalnych decyzji wzrasta nasza pewność siebie oraz zadowolenie z dokonanego wyboru, nawet jeśli jest on szeroki. Powtarzalność oszczędza nam konieczności podejmowania decyzji wciąż na nowo. Zanim jednak przyzwyczaimy się do wybranej opcji, warto zastosować tzw. strategię satysfakcji.

Polega ona na wyróżnieniu najważniejszych cech, jakimi ma się charakteryzować docelowa opcja. Kiedy już wiemy, czego szukać, wybieramy po prostu pierwszą napotkaną opcję, która spełnia te wymagania. To naprawdę działa! Przynajmniej jeśli chodzi o rzeczy, miejsca, usługi itp., bo już np. wybór partnera życiowego nastręcza większych trudności.

Vitalogy
ADMINISTRATOR
PROFILE

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *