W czasie pandemii problem długiego przebywania w czterech ścianach zyskał nowy wymiar – na kwarantannie lub podczas choroby choćbyśmy i chcieli, to i tak nie możemy wyjść. Jednak dłuższe niewychodzenie z domu może przeciągać się z różnych przyczyn.
Nie ma to jak w domu?
Niekiedy zamykamy się we własnym mieszkaniu z wyboru. Niechętnie wychodzą też osoby bez pracy lub w stanach depresyjnych. Niewychodzenie przez dłuższy czas ma zwykle fatalne skutki głównie z dwóch powodów – ogranicza nam kontakt z naturą i odcina nas od innych ludzi, także przypadkowych spotkań i powierzchownych relacji.
Rutyna codziennego wychodzenia z domu, załatwiania spraw poza nim, spotkań z ludźmi, przebywania na świeżym powietrzu – to podstawa higieny życia psychicznego. Ma też niebagatelny wpływ na kondycję fizyczną. Nawet, jeśli poza domem poruszamy się przeważnie samochodem lub środkami komunikacji publicznej, jesteśmy w większym ruchu, niż gdy siedzimy w domu.
Przebywanie w sferze ogólnodostępnej, wychodzenie do urzędu czy sklepu, pozwala nam też stale komunikować się z innymi. Dzięki temu mamy poczucie uczestniczenia w życiu społecznym. Nie daje nam tego ani kontakt telefoniczny, ani tym bardziej internetowy.
Wychodzenie z domu i mieszkania ma też bardzo prozaiczne zalety. Daje nam lepszy dostęp do światła słonecznego, a często również świeżego powietrza. Dzięki temu jesteśmy zdrowsi i mamy szansę na zwiększoną syntezę witaminy D.
Co zaś dzieje się, gdy przez dłuższy czas nie wyścibimy nosa zza drzwi?
Przesiadywanie w domu prowadzi do zmian w ciele i sylwetce. W domu możemy oczywiście także być w ruchu. Umożliwią nam to domowe treningi czy chociażby sprzątanie.
Jeśli jednak przesiadując w domu, nie robimy zbyt wiele poza właśnie siedzeniem, już niedługo odczuje to nasz kręgosłup. Sylwetka stanie się mniej sprężysta, nogi zaczną ciążyć. Siedzenie i brak ruchu powodują także przybieranie na wadze. Brak obowiązków, pracy i planów sprawiają, że myślimy o jedzeniu o wiele częściej, głównie po to, by zabić lub zajeść nudę.
O wiele większe straty ponosi jednak nasza kondycja psychiczna. Ograniczenie bezpośrednich kontaktów z ludźmi, wyjść towarzyskich i spacerów może wpędzić nas w poczucie osamotnienia. Nie wychodząc, tracimy też szanse na nawiązanie nowych relacji i podtrzymanie już istniejących.
Nawet kilkudniowe zamknięcie w czterech ścianach może sprawić, że poczujemy się odizolowani, mniej istotni i widoczni dla innych. Długotrwałe przebywanie w zamknięciu i izolacji ma też ścisły związek z depresją. Choroba ta odbiera chęć do nawiązywania kontaktów, angażowania się w rozmowy i poznawania nowych osób.
W domu czy poza domem?
Niedawno powstało określenie „nesting” oznaczające przesiadywanie w domu w weekendy. Nesting bierze się z życia w ciągłym pędzie i braku czasu dla siebie i bliskich w ciągu tygodnia pracy. Jest pewnym sposobem na wzmocnienie więzi z domem i domownikami. Polega na odpoczywaniu, leniuchowaniu i nicnierobieniu. Czasem to jedyna możliwość na odzyskanie sił i złapanie równowagi.
Co robić, gdy dłuższy czas przebywamy w zamknięciu?
Odpoczynek na kanapie może znudzić się wcześniej niż sądzimy. Gdy więc nadrobimy zaległości książkowe lub serialowe, warto oddać się kreatywnym zajęciom i ustalić pewien rytm dnia. Jeśli w domu przesiadujemy, ponieważ nie mamy pracy, naszym stałym punktem niech będzie przeglądanie najnowszych ofert. Możemy też wziąć sprawy we własne ręce i osobiście odwiedzić firmy, na których nam zależy.
Siedzenie w domu z małym lub chorym dzieckiem warto urozmaicić wspólnymi zabawami, rozwiązywanie quizów, malowaniem lub układaniem puzzli. Aby przebywanie w czterech ścianach nie nużyło nam się zbytnio, zaplanujmy przemeblowanie. Zmiana scenerii da nam nowy stosunek do naszego mieszkania, poczujemy powiew zmian i nowości, który zainspiruje nas do dalszych kroków.
Leave a Comment
Your email address will not be published. Required fields are marked with *