Hygge – duńska sztuka szczęścia

Hygge – duńska sztuka szczęścia

Tempo współczesnego życia nie sprzyja celebrowaniu codzienności. Ludzie są zabiegani, zmęczeni, stołują się w pośpiechu i chyba zatracili częściowo umiejętność rozkoszowania się życiem, nazywaną przez Duńczyków hygge. Przyjrzyjmy się bliżej temu osobliwemu pojęciu.

Duńczycy już od kilku dekad znajdują się w ścisłej czołówce najszczęśliwszych narodów na świecie. Swoją pozycję w tym jakże interesującym rankingu zawdzięczają kilku wspólnotowym cechom, takim jak zadowolenie z tego, co się ma, brak wygórowanych oczekiwań wobec życia, umiejętność cieszenia się zwykłymi czynnościami, którym przedstawiciele innych narodów oddają się bez należytej uwagi.
Nic więc dziwnego, że duńska mentalność stanowi źródło inspiracji dla mieszkańców innych części świata.

Tytułowe słowo – hygge – pochodzi właśnie z języka duńskiego, a choć trudno je zdefiniować, można jednak starać się przybliżyć jego znaczenie, odwołując się do obrazowych przykładów.

Czym jest hygge?

Marie Tourel Søderberg, autorka książki pt. Hygge. Duńska sztuka szczęścia, definiuje ów termin jako „chwile szczęścia, ciepła i bliskości, które możemy odnaleźć w najzwyklejszych sytuacjach”.
Przykłady: wsłuchiwanie się w szum deszczu, długi spacer pod rozgwieżdżonym niebem, spożywanie pysznego dania w towarzystwie przyjaciół. By te aktywności mogły zostać uznane jako hygge, muszą zawierać w sobie nastrój odprężenia, poczucie wewnętrznej harmonii oraz bliskości ze światem.

Hygge nie oznacza więc konkretnych czynności – to raczej nazwa określająca pewną ich jakość. Duńczycy uważają, że zachwyt nad codziennością stanowi nieodzowny warunek szczęścia, dlatego warto nauczyć się celebrować rzeczy banalne, których urok uchodzi naszej uwadze w „trybie normalnym”.

Słowo hygge dzieli los niektórych pojęć zaczerpniętych z tradycji Dalekiego Wschodu, takich jak zen czy tao. Jakkolwiek badacze na różne sposoby starają się zdefiniować te pojęcia, to jednak ich prawdziwe znaczenie zawiera się w żywym doświadczaniu, czym jest zen, czym jest tao – podobnie rzecz ma się z hygge. Ktoś, kto nigdy nie doświadczył tego stanu, nie zrozumie treści słowa, ponieważ do pewnego stopnia jest ona pojęciowo nieuchwytna.

Skąd to całe hygge?

Słowo hygge funkcjonuje w obiegu językowym od wieków. To część duńskiej tradycji kultywowanej w każdym kolejnym pokoleniu. Gdyby pokusić się o krótkie zarysowanie genezy samego zjawiska, należałoby w pierwszej kolejności wskazać zimny, deszczowy klimat, sprzyjający spotkaniom przy kominku. Nie najlepsze warunki pogodowe ugruntowały w Duńczykach wyobrażenie o domu jako o bezpiecznej przystani, przyjaznym schronieniu przed siłami natury.

Dlatego najczęściej przeżywają oni hygge w swoich czterech ścianach. Spośród czynników organizacyjno-społecznych, które odegrały rolę w kształtowaniu się tradycji hygge, największe znaczenie ma idea państwa opiekuńczego, realizowana w Danii z mniejszym lub większym powodzeniem od XIX w.

Taki model stosunków społecznych wytworzył w Duńczykach postawę ufności, otwartości, a także silne poczucie bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia są tu również niewielkie rozmiary państwa, przeciwdziałające atomizacji społeczeństwa, którą obserwujemy w krajach gęsto zaludnionych.

Podsumowanie

Hygge, duński patent na szczęście, może być z powodzeniem wykorzystany przez mieszkańców innych części świata. Czasem wystarczy po prostu odpuścić, pozwolić sprawom toczyć się swoim własnym biegiem, zwracać większą uwagę na otoczenie. Hygge to sposób na spowolnienie upływu czasu, wyostrzenie przyjemności płynącej z nagiego faktu istnienia. To stan dostępny dla każdego, w kim cała ta powyższa charakterystyka pozostawiła choćby ślad zrozumienia.

Vitalogy
ADMINISTRATOR
PROFILE

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *