Czym jest focusing i dlaczego warto go praktykować?

Czym jest focusing i dlaczego warto go praktykować?

Chyba nikt nie lubi doświadczać przykrych emocji. Zwykle staramy się je stłumić, gdy dojdą do głosu. Żeby się uspokoić, koncentrujemy uwagę na czymś innym, byle tylko uciec od aktualnego stanu. Niekoniecznie musi to być dobra strategia.

Focusing jest odwrotnością takiego sposobu „rozwiązywania” problemów. Polega nie na odwracaniu wzroku, lecz na wejściu w dialog z uczuciami, które najchętniej byśmy zignorowali. To strategia zmuszająca do konfrontacji z tym, co kryje się za negatywnymi stanami emocjonalnymi.
Znaczna część psychoterapeutów stosuje tę praktykę w swojej pracy zawodowej, a zdaniem niektórych focusing powinien być nawet podstawą codziennej higieny psychicznej.

Czym jest focusing?

Najkrócej można by określić focusing jako sztukę wczuwania się w siebie. Zamiast ignorować czy tłumić niechciane emocje, dajemy im prawo do zaistnienia, wchodzimy z nimi w relację. Uważnie obserwujemy swoje reakcje i myśli. Nie wypieramy się ich. Zwykle bowiem to, co wyparte, działa w sposób zakamuflowany ze zdwojoną siłą.

Negatywne emocje można potraktować jako sygnał wysyłany przez ciało w sytuacji, która zagraża jego szeroko pojętym interesom. Jako wiadomość, która „chce” być odczytana. Zamiast więc wpadać w złość z powodu „sabotujących” emocji, lepiej im się przyjrzeć i spróbować dociec, skąd się biorą. Rozpoznanie źródła to pierwszy krok na drodze do ich trwałego przezwyciężenia.

Mądrość ciała

Ann Weiser Cornell w swojej książce zatytułowanej Focusing. Mądrość ciała przekonuje, że lepiej uszanować to, co czujemy, niż temu zaprzeczać. Tłumaczenie sobie, że dany stan jest chwilowy i zaraz minie, sprawdza się tylko w niektórych przypadkach, np. przy atakach paniki, ale w innych sytuacjach może zawodzić. Grunt to nie zamykać oczu na trudne emocje. Wejście z nimi w dialog bywa o wiele bardziej owocne.

Dzięki danemu sobie przyzwoleniu na doświadczanie przykrych uczuć nie tylko zyskujemy szansę na lepsze radzenie sobie z nimi, ale i pogłębiamy nasz wgląd we własne procesy psychiczne. Focusing zakłada szacunek wobec swojego ciała, uczy zaufania do tkwiącej w nim mądrości. Długotrwałe i konsekwentne praktykowanie focusingu wpływa korzystnie na samopoczucie.

Dlaczego terapia jednym pomaga, a innym nie?

Takie pytanie zadał sobie prof. Eugene Gendlin, twórca koncepcji focusingu. Aby uzyskać na nie odpowiedź, w ramach badań przeanalizował liczne nagrania rozmów terapeutycznych, przeprowadził też testy, które miały na celu sprawdzić, czy terapia zaowocowała wymiernymi korzyściami w życiu klientów.

Na podstawie wnikliwych obserwacji stwierdził, że powodzenie terapii da się przewidzieć po dwóch pierwszych sesjach. Największa poprawa zaszła w życiu osób, które co jakiś czas spowalniały rozmowę i szukały słów na określenie własnych emocji. Nie zadowalały się one pierwszym nasuwającym się słowem.
Np. potrafiły dostrzec w swoim wzburzeniu coś, co nie do końca było gniewem. Prof. Eugene Gendlin doszedł do wniosku, że te osoby były bardziej świadome własnych odczuć, skupiały się na nich, usiłując rozpoznać ich naturę.

Focusing to zdrowa i mądra alternatywa dla strusiej polityki obchodzenia się z własnymi emocjami. Może znaleźć zastosowanie nie tylko w „rozbrajaniu” negatywnych emocji, ale i w potęgowaniu tych dobrych, które sprawiają, że chce nam się żyć. Dlatego warto wykształcić w sobie tę cenną umiejętność i korzystać z niej na co dzień.

Vitalogy
ADMINISTRATOR
PROFILE