Aleksytymia – emocjonalny analfabetyzm

Aleksytymia – emocjonalny analfabetyzm

Co piąty mężczyzna i co dziesiąta kobieta cierpi na aleksytymię, czyli niezdolność do rozpoznawania własnych emocji. Z jakimi trudnościami wiąże się ta przypadłość i czy można ją jakoś leczyć?

Aleksytymia to zaburzenie, które polega na niezdolności do rozpoznawania oraz nazywania własnych uczuć.
Zdaniem wielu psychologów u jej podłoża leży brak kontaktu z własnymi emocjami, prowadzący do poważnych trudności w nawiązywaniu bliskich relacji, a nawet do chorób somatycznych, spowodowanych kumulowaniem się napięcia psychicznego. Wentylem bezpieczeństwa dla większości ludzi są rozmaite formy rozładowania negatywnych emocji.

Ale jeśli ktoś nie wie, że takie emocje odczuwa, nie widzi potrzeby ich uwolnienia. W rezultacie napięcie psychiczne wzrasta i często skutkuje dolegliwościami somatycznymi – organizm nie radzi sobie po prostu z nadmiarem stresu, smutku, gniewu czy żalu.

Aleksytymia – mit czy realny problem?

Osoba cierpiąca na aleksytymię nie odróżnia stanów emocjonalnych od doznań cielesnych. Jeśli więc w wyniku silnego lęku odczuwa nieprzyjemne mrowienie w brzuchu, skłonna będzie przypisać je jakiejś chorobie. Wydaje się to niewiarygodne – i rzeczywiście aleksytymię postrzegano przez długi, długi czas jako wymysł nieznajdujący potwierdzenia w faktach.

A jednak wyniki dotychczasowych badań nie pozostawiają wątpliwości: aleksytymia wcale nie jest tak rzadka, jak mogłoby się wydawać. Przypomnijmy: według statystyk co piąty mężczyzna i co dziesiąta kobieta cierpi na ten syndrom. Nie ma tu znaczenia wiek, status materialny czy wykształcenie. Pewną rolę odgrywa płeć, ale prawdopodobnie dlatego, że w naszej kulturze mężczyźni są od dziecka zniechęcani do okazywania uczuć.

Silna presja ze strony otoczenia, by pozostać „odpornym” na emocje, znieczula dorastających chłopców na własne stany emocjonalne. W skrajnych przypadkach tłumienie uczuć we wczesnym okresie życia przeradza się w aleksytymię.

Jak przejawia się aleksytymia?

Aleksytymik ma chłodny stosunek do innych ludzi i – ogólniej – do świata. Nie grzeszy empatią, często bywa podenerwowany i oschły. Nie okazuje radości, smutku, gniewu czy frustracji. Deficyty emocjonalne kompensuje silnie rozwiniętym racjonalizmem, który jednak nie zapobiega narastaniu nieświadomego napięcia psychicznego.

Stłamszone uczucia dają o sobie znać różnymi problemami zdrowotnymi. Aleksytymia upośledza też umiejętności społeczne – dla osoby dotkniętej tym syndromem bardzo trudno jest budować bliskie relacje z ludźmi czy pracować zespołowo.

Źródła aleksytymii

Powyżej wspomnieliśmy już o względach kulturowych, o afirmowanych przez społeczeństwo wzorcach męskości, które nie pozostawiają miejsca dla jawnego manifestowania swoich uczuć. Na aleksytymię cierpią jednak również kobiety, wobec których nie stawia się takich wymagań. Dlaczego tak się dzieje?

W powstawaniu emocjonalnego alfabetyzmu – jak potocznie określa się syndrom aleksytymii – spory udział ma panująca w domu atmosfera.
Jeśli dziecku wpaja się od maleńkości, że okazywanie emocji jest czymś niepożądanym, kłopotliwym, a nawet złym, może ono zatracić naturalną potrzebę i umiejętność rozpoznawania i nazywania własnych stanów emocjonalnych. To samo dotyczy osób, które były w dzieciństwie karane za przejawianie uczuć. Ich rozwój został po prostu zablokowany.

Czy aleksytymię da się wyleczyć?

Jako że aleksytymia upośledza funkcjonowanie człowieka w wielu wymiarach, stanowi poważną przeszkodę na drodze do szczęścia. Trudno wyrokować, w jak dużym stopniu podlega ona ingerencji terapeutycznej, czy da się ją oswoić, zredukować, a może nawet i całkowicie zwalczyć. Efektywność leczenia zależy od konkretnego przypadku.

Niemniej z pewnością każdy, kto boryka się z tym problemem, powinien spróbować sobie pomóc, korzystając z profesjonalnej pomocy psychologicznej. Aleksytymicy najczęściej jednak podejmują terapię nie z własnej inicjatywy, lecz pod naciskiem próśb i żądań osób bliskich, którym trudno się żyje z „analfabetą emocjonalnym”.

Vitalogy
ADMINISTRATOR
PROFILE

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked with *