Co się odwlecze, to nam dopiecze

Co się odwlecze, to nam dopiecze

„Jeszcze tylko skończę ten odcinek serialu, zrobię obiad, pomaluję ściany i mogę zabierać się do pracy! O nie, już północ? To nic, popracuję jutro!”. Choć po tak drastyczne środki, jak malowanie ścian, jeszcze pewnie nie sięgaliśmy, to cała reszta jest dużej części z nas znana aż za dobrze. Odwlekanie – w nowomowie funkcjonujące jako prokrastynacja – to zmora, która atakuje nas w najmniej odpowiednim momencie i zabiera czas, którego i tak nie mamy zbyt dużo.

Zacznę się uczyć o równej godzinie

Najbardziej narażone na prokrastynację są osoby uczące się, szczególnie w czasie sesji egzaminacyjnych. Niechęć do nauki sprawia, że odkładają one otwarcie podręcznika do ostatniej chwili, co niestety kończy się najczęściej nieprzespanymi nocami i wycieńczeniem organizmu. W tym okresie każda czynność zdaje się lepsza od nauki: zaległe odcinki seriali, posprzątanie mieszkania, szósta partia pasjansa na komputerze… Studenci obiecują sobie, że zaczną się uczyć o równej godzinie – jakby to miało w czymś pomóc – albo po zjedzeniu obiadu. Pech jednak chce, że do pełnej godziny brakuje zawsze za dużo czasu, a obiad przedłuża nam się poprzez deser i podwieczorek aż do kolacji. Co robić? Przecież nie wolno złamać reguł! To może jeszcze jedna partyjka pasjansa?

Od trzech minut nie sprawdzałem poczty!

Niestety wygląda na to, że z wiekiem nie stajemy się wiele mądrzejsi. Problem odwlekania dotyczy bowiem również osoby pracujące, szczególnie te, które do pracy wykorzystują komputer. Mamy szczęście, jeżeli w biurze, w którym pracujemy, poblokowane są portale społecznościowe, takie jak Facebook czy tumblr. Gorzej, jeśli pracujemy w domu albo w naszej firmie panują liberalne zasady co do przeglądania Internetu. Wtedy potrzebna nam jest silna wola godna buddyjskiego mnicha, aby nie otwierać co parę minut nowej karty i nie sprawdzić Facebooka czy naszej skrzynki mailowej. I nie ma znaczenia to, że przez ostatnich pięć minut najprawdopodobniej nic nowego się na tych stronach nie pojawiło. Potrzeba jest zbyt silna, by mogła wygrać z racjonalnym myśleniem.

Dlaczego odwlekamy?

Wytłumaczenie prokrastynacji nie jest łatwe. Określenie tego mianem lenistwa często mija się z prawdą – zwłaszcza jeśli popatrzymy na ilość rzeczy, którą zrobiliśmy zamiast tego, co powinniśmy byli zrobić. Posprzątanie mieszkania, umycie zalegających w zlewie naczyń, segregacja notatek – to w końcu czynności, które kiedyś zdarzyło nam się odłożyć na później, a teraz okazały się idealnymi kandydatami do odciągnięcia naszej uwagi od właściwych obowiązków. I chyba tutaj właśnie tkwi sedno prokrastynacji: odwlekamy to, co powinniśmy teraz robić, na rzecz tego, co możemy robić. Powinność to coś narzuconego nam z góry, na co sami nie mamy większego wpływu – w końcu i tak będziemy musieli to zrobić, choćbyśmy się buntowali jak małe dzieci. Natomiast jeśli mamy możliwość wyboru i podjęcia własnych decyzji dotyczących naszego czasu, potrafimy zabrać się do robienia rzeczy, na które być może nie mamy większej ochoty, ale których przynajmniej nikt nam nie narzucił.

Pokonać wewnętrznego prokrastynatora

Zidentyfikowanie przyczyny naszego kompulsywnego odwlekania – czy jest to nasz wewnętrzny bunt czy czynniki zewnętrzne – może pomóc w poradzeniu sobie z problemem w przyszłości. Wykorzystując sztuczki psychologiczne czy eliminując czynniki rozpraszające naszą uwagę, możemy zaoszczędzić wiele czasu i niepotrzebnych nerwów, które zawsze towarzyszą zostawianiu wszystkiego na ostatnią chwilę.

Oto nasze propozycje na walkę z wewnętrznym prokrastynatorem:

  • Jeśli nie musisz uczyć się z komputera, najlepiej w ogóle go nie włączaj. Jeszcze lepiej – schowaj go gdzieś, gdzie nie będzie Cię kusił, ilekroć spojrzysz na pokój znad notatek.
  • Jeśli uczysz się z komputera lub musisz na nim wykonywać swoją pracę, wyznacz sobie przerwy, w czasie których sprawdzisz swoją pocztę, portale społecznościowe i inne strony, które regularnie odwiedzasz. Nie rób tego częściej, niż raz na godzinę, a kiedy skończysz – wyloguj się ze swoich kont. Możesz też ustawić sobie szczególnie długie i trudne hasła i nie włączać opcji ich zapamiętywania. Tylko nie zapomnij gdzieś ich zapisać, najlepiej poza komputerem!
  • Stosuj system nagród: za każde wykonane zadanie czy za nauczenie się konkretnej ilości materiału, pozwól sobie na chwilę przerwy z telewizją lub Internetem. Tylko nie bądź dla siebie zbyt łaskawy – przeczytanie dwóch stron notatek czy napisanie trzech zdań tekstu to jeszcze za mało, żeby się nagradzać!
  • Jeżeli masz syndrom trzylatka, który zrobi wszystko, tylko nie to, co mu się każe, to znak, że czeka Cię nieco zabawy z własną psychologią. Jeżeli musisz posprzątać mieszkanie – bo nie jesteś już na przykład w stanie znaleźć pilota do telewizora czy brakuje Ci czystego kubka – odłóż to na później, a w zamian za to poucz się do kolokwium, które masz dopiero za tydzień. Przygotuj sobie listę ważnych rzeczy do zrobienia i kiedy poczujesz opór przed wykonywaniem któregoś z nich, zabierz się za inne. W końcu przyjdzie taki moment, że znajdzie się coś, co sprawi, że Twój priorytetowy obowiązek okaże się zupełnie przyjemną alternatywą.

Jeśli odkryjemy inne sposoby na radzenie sobie z prokrastynacją – na pewno się nimi podzielimy. Ale to może kiedy indziej…

Vitalogy
ADMINISTRATOR
PROFILE